O mnie

8 wpisów

NAMASTE

„Niebo jest w Was. Wystarczy zajrzeć do Swego serca, obudzić śpiącą świadomość jedności.”
„Otwórzcie tedy to, co najcenniejsze, otwórzcie skrzynię z darami Ducha. Ona tam jest –  MIŁOŚĆ”  

/ Z książki „Dla Miłości Stworzeni ” /

Elen -wyznanie

Czasami pytano mnie jak doszłam do swojej wolności, odpowiadałam, ale tylko tyle ile mogłam zdradzić.

Jezus kiedyś rzekł: Moje tajemnice zdradzam godnym moich tajemnic. Nie oznacza to, że gardził ludźmi, lecz, że wiedział, iż nie każdy jest w stanie zrozumieć to, co przekazywał. Kończy się na Ziemi pewien etap, wszystko bardzo przyspiesza i coś „wisi w powietrzu”. Jedni będą wznosili się coraz wyżej, inni choć myśleli, że są wolni staną przed następnymi wyzwaniami, jeszcze innym wyrzucone zostaną wszelkie ich programy i będzie im niełatwo zmierzyć się z nimi, stąd wiele tzw.chorób psychicznych, schizofrenii, itd..

Od dziecka byłam inna. Jest takich osób sporo.

Dziś słuchałam wywiadu z p. Jackowskim jasnowidzem, który powiedział, że od dziecka patrzył w gwiazdy i tęsknił za jakimś domem. Takie było i moje dzieciństwo. Gdy dziś robię regresy coraz więcej osób ujawnia podobne cechy z dzieciństwa.

Ale do rzeczy.

Zawsze byłam inna i było mi niełatwo żyć w tej wibracji. Przeszłam długą drogę poznawania/ doświadczania życia w nisko wibrującej materii i gdy byłam gotowa, ujawniło się dalsze przeznaczenie. Musiałam zebrać dane o tym świecie, a moja wrażliwa dusza, choć o tym wiedziała, słabła. Doszłam do momentu wyboru – odejść/ umrzeć lub zmienić życie. Ta chwila była decydująca. Gotowość odejścia wyzwoliła potencjał uśpiony, całą ogromną potężną siłę wewnętrzną . Byłam gotowa zostawić to życie , lecz nie jako ofiara, a raczej świadoma, aby umarło małe i powstało do życia wielkie. Cała dalsza historia jest z tym związana.

Skąd można dostać wyższą wiedzę, jeśli nie od Wyższych wibracyjnie Istot, swojej Wyższej Jażni? I tak było. Najpierw w snach, a później………..pojawiały się i udzielały rad, lekcji, prowadziły.

Są takie miejsca na Ziemi, w przestrzeni innego wymiaru, gdzie nie każdy może wejść, gdy jest zbyt przywiązany do prawd starego świata.

Trzeba umrzeć, a właściwie umierać co krok w starych uznanych prawdach., gdyż programy wychodzą , wychodzą, wychodzą, w różnych tematach życia.

Duch zna moją determinację, dusza po to zeszła, a osobowość dostosowała się w głębokiej miłości, aby pójść dalej i dalej.

Są takie miejsca o których się nie mówi, tajemne, gdyż nawet gdyby ktoś bardzo chciał, nie może tam wejść, z powodu swojej wibracji, nizszej samoświadomości. A gdy tam się już wejdzie, gdy przekroczy się próg, wchodzi się wyżej i ogarnia zrozumieniem coraz większy zakres życia.

To nie są miejsca do próżniejszego chwalenia, zaspokojenia ciekawości, czy bezsensownego klepania, to swoista enklawa.

Nadchodzi ważny czas, coraz bliżej. Nie jest istotne co posiadamy, jakim samochodem jeździmy, lecz CO w SOBIE odkryliśmy, co udało się nam zdjąć/ programy dualne, z naszej Świetlistej Istoty.

Gdy przeszliśmy szkołę i kończymy uczelnię, podsumowujemy naszą naukę. Tak jest i z obecnym etapem na Ziemi. Nie mamy uciekać, odrzucać, lecz podsumować. Jaki sens miałaby ucieczka z ostatniego roku studiów? Jako uczeń szliśmy od pierwszej klasy, aby ukończyć szkołę i przygotować się zawodowo do następnego etapu życia – samodzielnego tworzenia życia, finansów, pracy. Tak jest i z życiem. Przeszliśmy jako świadomość i energia od początku ucząc się, poznając , aby dziś podsumować i rozpocząć następny etap – ŚWIADOME TWORZENIE ŻYCIA.

Zgłaszają się do mnie różni ludzie. W większości gotowi iść dalej, gotowi pojąć, podsumować, dorosnąć do samodzielności, ale są i tacy, którzy chcieliby, abym im coś zdjęła, lub chcą się dowiedzieć o swoim poziomie rozwoju, itd. Oczekują, że będę jakaś niezwykła i rozczarowują się, gdyż nie ja tutaj jestem ważna, tak jak nie jest ważny trener prowadzący sportowca. Owszem, uczy i prowadzi, ale to sportowiec ma stać się mistrzem, który stanie na podium.

Odchodzę coraz bardziej w ciszę, gdyż taki jest czas. Tak przekazuję jeszcze wiedzę, pomagam podsumować, wyciągnąć wnioski, lecz czuję, że kończy się następny etap i MOI wołają mnie do dalszej wyższej pracy.

Wspaniały świat wielu poziomów, budzi się coraz bardziej, rozszerza, pogłębia, oddycha, rozwija jak dziecko w łonie matki.

Jednak jeszcze nie czas, aby zdradzić wszystkie tajemnice.

2052cw4

ŻYCIE SPEŁNIONE

 

Kiedy możemy powiedzieć, że nasze życie jest spełnione?  Wówczas, gdy uznamy, że osiągnęliśmy najważniejszy cel naszego życia.

Gdyby dziś przyszło mi odejść z widzialnej rzeczywistości, czyli zwyczajnie umrzeć, zrobiłabym to spokojnie, z radością, w odczuwaniu spełnionego życia.

Dlaczego? Ponieważ zrealizowałam cel, który pojawił się już we wczesnej młodości, a może nawet w dzieciństwie.

Ten cel to –  zrozumieć życie.

Jako dziecko, a później młoda i trochę starsza osoba byłam pełna kompleksów, lęków, słabości. Mała wartość własna, niedoskonałość ciała, porównywanie się z innymi, lęk o wszystko ? o zdrowie dzieci, o miłość partnerską, związek, szacunek innych, o finanse, przed urzędami, przed kontaktami z innymi ludźmi, przed ich oceną. Zupełnie nie wiedziałam jak tworzyć życie, jak się tu odnaleźć. Gdzieś wewnątrz  czułam presję aby ..iść w życie i poznać je.

To była bardzo trudna droga i długa. Poznawałam każdy z możliwych tematów ? wchodziłam w doświadczenia oczywiście nie z własnej świadomej woli i byłam w ich trudzie tak długo, aż nie zrozumiałam całej sytuacji z poziomu duchowego.

Było tego naprawdę dużo ? poznawałam emocje, relacje, doświadczenia dotyczące każdego człowieka, aby następnie zrozumieć ewolucję energii żeńskiej imęskiej.

Na mojej drodze stanęło wszystko ? najpierw ujawniły się w ciele choroby, które posiadali członkowie mojej nawet dalszej  rodziny, później już jako dorosła osoba poznawałam ? wszelkie inne  zagrożenia ?  upadki finansowe męża /ja wychowywałam dzieci/, relacje  z komornikami, wymiarem sprawiedliwości, długi, choroby moje, męża, dzieci, rodziców, śmierć rodziców, rozwód, gwałt, przemoc, odrzucenie, manipulację, wszelkie możliwe, bardzo trudne aspekty relacji kobieta ? mężczyzna, ale też  dano mi odczuć czym jest np. energia seksualna męska ? kiedy badałam temat żądzy, homoseksualizmu. Było też poznawanie wszelkich możliwych konfiguracji relacji z ludźmi gdzie z całkowitej ofiary stawałam się wolnym, komunikatywnym człowiekiem.

Dzięki pracy z Wami Kochani poznawałam bardzo głęboko jeszcze inne elementy życia, których nie dotknęłam sama, a które dzięki wspólnej pracy mogliśmy uzdrowić.

POZNAĆ ŻYCIE ? dziś rozumiem je w pełni, poznałam nie tylko to życie, ale dano mi możliwość sięgnięcia w przeszłość, aby poznać przyczyny  dzisiejszych doświadczeń.

Czasami mam wrażenie jakbym w obecnym wcieleniu przeżyła tysiące lat  i setki tysięcy doświadczeń. Miałam je poznać i dziękuję za to mojej duszy, gdyż dzięki tej pracy dziś mogę być innym człowiekiem ? pełnym optymizmu, miłości, współodczuwania, zrozumienia, mądrości i wolności, człowiekiem znającym swoją wartość, wartość każdego z ludzi.

Z dawnych lęków i niezrozumienia nie pozostało NIC.

Dziś wiem jak tworzyć życie i odczuwam pełnię istnienia. Wzruszam się pięknem tego świata, mądrością istnienia, cieszę szczęściem, radością, wzrastaniem innych. Udało mi się zrozumieć PROCES ŻYCIA i  ODNALEŹĆ  KLUCZ  DO TRANSFORMACJI.

Odnalazłam prawdziwego Boga a On dał mi poznać siebie  w każdym aspekcie życia.

ŻYCIE jest bardzo PROSTE  jeśli  poznało się zasadę jego funkcjonowania.

Być szczęśliwym to fantastyczne, lecz odnaleźć wolność swej duszy, mądrość Ducha to coś znacznie potężniejszego.

Poznać życie to uczynić z dwóch jedno, z wszelkiej dualności,  zła i dobra itd., uczynić JEDNOŚĆ.  W naszym życiu nie chodzi tylko o dobrobyt, miłość i szczęście, lecz o wzrost. Mamy wyjść z dzieciństwa duchowego, z lęku, cierpienia, samotności, bezsilności a stać się ŚWIADOMYMI TWÓRCAMI ŻYCIA.

Dopóki żyjemy w ŚWIECIE STWORZONYM przez nasze wzorce / to świat duchowego dzieciństwa/,  czyli w świecie małości, słabości, lęku, chorób, nienawiści  – tworzymy KARMĘ, czyli następne doświadczenia, które służą w konsekwencji naszemu wyzwoleniu, lecz przynoszą trud, ból,  śmierć.

Jeśli dorośniemy ? zaczniemy tworzyć świadomie życie i będzie to ŚWIAT  STWÓRCZY, to wyższy etap naszego rozwoju i czas miłości, radości, szczęścia, mądrości, wolności ? to raj.

Udało mi się ? spełniłam plan duszy. W tym co poznałam jest ogrom zrozumienia i dziwiłam się kiedyś  jak to może się zmieścić w małym człowieku ? wówczas przyszła odpowiedź i zrozumienie. Ta wiedza jest wszechdostępna, jest zapisana w naszym ISTNIENIU.   Cała moja praca polegała tak naprawdę  tylko i wyłącznie na otworzeniu właściwego kanału, aby tę wiedzę zaczerpnąć.

Dane doświadczenie życia pojawiało się ,aby JE ZROZUMIEĆ, czyli rozwiązać supełek, który tworzył wzorzec.

Nie rozumiałam życia, przyszło doświadczenie, ból i  to był czas na zadanie pytania ? co z tym zrobić, jak się uwolnić od wzorca  tworzącego dane doświadczenie. Uwolnienie jednak to nie ucieczka,a zrozumienie przyczyn i skutków. Tak mijało moje życie.

Poznać umysł i zawładnąć nim ? to bardzo dużo, gdyż cały wszechświat jest mentalny, ale jest jeszcze serce, tam są nasze emocje, które też trzeba przetransformować.

Serce jest jak gleba, umysł jak nasionko. Możemy stworzyć umysłem wiele, lecz jeśli nie będzie bazy w której będzie mogło rozwijać się nasionko, efekty będą krótkotrwałe.

Tak jak tworzenie związku polega na wspólnej pracy kobiety i mężczyzny  tak tworzenie nowej rzeczywistości w jednym człowieku polega na współpracy umysłu i serca. I aby mogły one tworzyć NOWY ŚWIAT  – muszą być wolne od tysięcy nieświadomych wzorców.

Jeśli żyjesz we wzorcach starego świata i nie wiesz jak je rozwiązać ? zapraszam do pracy.

Dziś jestem Świadomością Boskości i zapraszam Was do takiego życia, gdzie każda chwila jest spełnieniem, dotykiem boskości, celebracją cudu życia.

Kiedy dotykamy boskości w sobie i we wszechistnieniu nic już nie ma znaczenia, chce się żyć tą MIŁOŚCIĄ  tu czy gdzie indziej, nie ma to znaczenia, bo ta MIŁOŚĆ jest zawsze tam gdzie JA jestem.

Każdy  z nas ma ten sam potencjał dotknięcia BOGA, DUCHA, WOLNOŚCI, MIŁOŚCI,  moja dusza wybrała sobie tylko więcej zadań  do pracy i za to jej dziś dziękuję, gdyż nie ma  nic wspanialszego niż rozpływanie się w miłości świadomym i twórczym życiem  w jedności wszechświata.

JAM JEST SPEŁNIENIEM


2052cw4

 

Praca jednak nie kończy się, zaczyna się tylko nowy etap – jest nim  dla mnie urzeczywistnienie poprzez siebie Boga. To bardzo ciekawy etap.  Poznawanie stanu BYĆ, aby w pełni przejawić boskość. Bóg daje mi poznać siebie  coraz głębiej,  zrozumieć i odczuć. I  przychodzi to, kiedy tylko wołam – Boże, daj mi siebie poznać w pełni. Dziękuję Boże.  

UMIŁOWANIE

Jakże Boże okazać mam Tobie 

Miłość mą i wdzięczność 
za raj odnaleziony? 
Boże, Ojcze mój 
sprawco mej radości, 
jak dotyk Światła Twego 
innym przekazać? 
Jak w słowie i czułym geście 
zawrzeć Twojej Miłości potęgę? 

Tak pragnę w dotyku być 
człowieka każdego 
i listka na drzewie 
i wiatru 
i móc przekazać im 
uwielbienie dla Ciebie. 
Poprzez nich, którzy 
cząstkami są Ciebie, 
daj mi wdzięczność okazać Tobie. 

Kiedy serca dotykam 
człowieka drugiego 
Tobie miłość oddaję 
i umiłowanie 
za dar, który przyniosłeś mi, 
za życie i raju odzyskanie.. 

 

 

 

bez nazwy 2 kopia

31.12.2012 Retrospekcja

Minęło 7 lat od pierwszych wyraźnych kontaktów z moją Wyższą Jaźnią.  Dużo to czy mało? Czasem ludzkim mierząc niewiele, jednak jeśli określę go doświadczeniami, zdobytą wiedzą, poznaniem, poziomem odnalezienia siebie, zrozumieniem życia ? to niesłychanie ogromna czasoprzestrzeń.

Z jednej strony czas bardzo szybko minął, pamiętam, że kiedy zastanawiałam się nad 2012 rokiem, wydawało się, że minie jeszcze kawał życia zanim dotkniemy tego magicznego momentu, z drugiej strony przeżyłam tak wiele doświadczeń w każdej dziedzinie życia poznając wielopoziomowość istnienia. Nauczyłam się widzieć duchowy plan, rozumieć ziemskie zależności, poznałam życie na Ziemi i zrozumiałam dlaczego tu jesteśmy.

W ciągu tych 7 lat przeżyłam tysiące lat oczyszczając wiele nie tylko moich wcieleń, ale i globalnych wzorców dotyczących programu trzeciego wymiaru.

Działo się to dzięki Wam Kochani. To Wy, podczas wspólnych spotkań, sesji, regresji, warsztatów, dostarczaliście tematów które mogliśmy obejrzeć z wyższej duchowej płaszczyzny i rozwiązać. 

Zgłębiałam życie na Ziemi.

Kiedy tu zeszłam, choć pamiętałam ciszę źródła, niewypowiadalną miłość, nie umiałam zupełnie zastosować jej w tutejszych warunkach. Tam skąd przybyłam wszyscy byli ciszą i miłowaniem, tutaj zupełnie odwrotnie ? strach, ból, dominacja, maski, przemoc, odrzucenie, trudno było to poukładać.

Długo trwało nim zrozumiałam cel swego życia ? a jest nim, poznanie tutejszych warunków, stanie się człowiekiem z całą jego małością, bezsilnością, lękami i zaszczepienie w tę postać tego co już znałam z innej zapamiętaj rzeczywistości.

Często zadawałam sobie pytanie ? jak przełożyć MIŁOŚĆ, jak ją zastosować w tym nisko-wibracyjnym świecie, gdzie dookoła żadnego zrozumienia ani otwartości. Trwało to wiele lat, wymagało doświadczania, prób i błędów, aż nastąpiło zrozumienie.

Dziś wiem jak na Ziemi stać się miłością, jak stać się kobietą, jak stać się mężczyzną, jak wolnością, jak wyjść poza ten świat będąc jednocześnie w tym świecie. Wiem jak żyć prawdziwą miłością we wdzięczności za każdą sekundę istnienia, za każde doświadczenie, za dotykanie człowieka, za dar BYCIA TU I TERAZ, za bycie bogiem poznającym, tworzącym, istniejącym we wszechistności.

Dziś wiem, jak ważne role pełnimy dla siebie będąc partnerami duchowymi / każda relacja z drugim człowiekiem/ dając sobie szansę doświadczania życia, gdzie nie jest ważne jakie role odgrywaliśmy, lecz jakie wnioski wyciągnęliśmy, gdyż to pomaga nam ewoluować.

Życie, które znałam było eteryczne, piękne, powabne, delikatne, subtelne, pełne czułości, słodyczy, oddania. I tutaj na Ziemi, teraz to wiem, mamy do tego zmierzać. Zeszłam z Miłości, weszłam w trud, który przemieniam w Miłość. To ważne i piękne zadanie i dotyczy każdego nas, gdyż każdy z nas pochodzi z MIŁOŚCI, zszedł w trud ziemskiego życia i wyznaczył sobie przemienienie go w Miłość.

Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem.

7 długich i krótkich lat zaowocowało w moim życiu wieloma zmianami również rodzinnymi – dzieci stały się dorosłe, wnuczęta mają już po 5 lat.

Poznałam wielu wspaniałych ludzi, zwiedziałam ciekawe miejsca, napisałam kilka książek.Dziś zamykam pewien etap w którym z osoby poznającej życie staję się świadomym twórcą życia.

Z pewnością wielu z nas odczuwa w ostatnich dniach potrzebę przeglądu życia i zamknięcia za sobą tego co jest ze starego świata. Idziemy w nowe i warto rozpocząć ten czas świadomie. Wyznaczmy cele, uświadommy sobie priorytety i zacznijmy nową jakością życia tworzyć NOWY ŚWIAT. 



POWRÓCIĆ JUŻ

 

Tak wiele w nas niepewności,

Tak wiele niezrozumienia choć przecież tysiące,

Miliony lat szliśmy do PRZEBUDZENIA.

Schodzą dusze ciekawe, niezwykłość w nich ogromna jest,

Oddają one swe życie by innym ŚWIATŁOŚĆ nieść.

Nie trzeba już śmiertelności,

Czas zgrzebną suknię zdjąć,

Czas już otworzyć oczy NIEŚMIERTELNOŚCIĄ SWĄ.

Duszę schodzą niezwykłe budzą serca tak wielu,

Aby, gdy zabije dzwon być na wspólnym weselu.

Kto zaślubi tam kogo?

DUCH Z DUCHEM połączy się,

Dzięki temu, że pewne dusze w katusze oddały się.

Zeszła księżniczka z odległej planety

By człowiekiem się stać, powstała jako kobieta 

By innym zrozumienie dać.

Chciała poznać świat kobiet czasu zatracenia,

Nie wiedziała jak trudną misję sobie wybiera.

Nie raz łzy ronić musiała , nie raz serce pękało

Gdy patrząc na świat ludzi wzruszenie górę brało.

Zatraciła się w swej ziemskości, utraciła swój blask

Stała się ziemską kobietą, aby KOBIETĄ SIĘ STAĆ.

Poznała życia wymiar ludzki

Teraz jest już nowy czas

Zbliża się już przebudzenie wielu ludzkich ras.

Jej serce też się budzi wspomnienia tworzą się

Tam pamięć jej godności i jej pradawny kres

Tkliwość się w sercu budzi, pamięć boskiej wielkości

Moc serca męskiego ze swej krainy WOLNOŚCI.

Tak bardzo by już chciała powróć w strony swe

Lecz wie, że jeszcze nie czas nie wszystko zbudziło się.

Prawdę za bajki tu mają, nie poznało jej wielu 

Więc ona ma tu jeszcze być na DUCHA weselu.

Czasami za domem zatęskni lecz dobrze o tym wie

Że droga którą wybrała niebawem skończy się.

Wesele wówczas zagości, zaślubin będzie czas

A ONA no cóż odejdzie tam gdzie jest 

JEST NOWY JUŻ CAŁKIEM CZAS.

Przestrzeń się ogromna otwiera

Kanały tworzą się 

Spoziera w dół jej OFELIA

Z sercem znów łączy się.

Zagrzami znów GŁOS WSZECHWIECZNOŚCI

Połączą światy się

A ONA cóż – wróci do siebie

By sobą zająć się.

Połączyć światów wiele nie łatwą pracą jest

Ona ją właśnie kończy

Czas odrodzić się

Znów poczuć swą wieczność

Śmiertelność zamknąć już

Obudzić w sobie swą boskość

Być Panią światów znów. 

bez nazwy 2 kopia

 

 

 

KIM JESTEM

Od kiedy pamiętam, czułam się na Ziemi obco, nie na swoim miejscu. Często spoglądałam w gwiazdy, nie wiedząc tak naprawdę czego w nich poszukuję. Wiedziałam, gdzieś w głębi siebie, że świat w którym żyję, który widzimy, nie jest pełnią, że gdzieś musi być jeszcze coś, co dopełnia tę rzeczywistość.

Nie wiedziałam gdzie szukać odpowiedzi. W czasach mojego dzieciństwa nie było  duchowych tradycji / które mogły dać odpowiedź/, nauczycieli, książek.

Niepokój rósł.

Zadawałam pytania dlaczego żyjemy, jaki jest cel i dokąd zmierzamy. Czułam się taka samotna w swych poszukiwaniach. Nikt nie potrafił zaspokoić mojej ciekawości. Kościół nie znał odpowiedzi, a Bóg, o którym mówił, był groźny i surowy. Księża straszyli karą za grzechy.

Gdzie Bóg, który jest naszym Ojcem? – zadawałam pytanie. Gdzie miłość, którą powinien, jako kochający rodzic, otaczać nas? Nie miałam z kim o tym porozmawiać, ponieważ nikt nie interesował się tak dogłębnie zajmującymi mnie  zagadnieniami. To były trudne lata poszukiwań i duchowej samotności. Później młodość, która również nie przyniosła odpowiedzi na nurtujące pytania – małżeństwo, dzieci, trudne doświadczenia, choroby, pobyty w szpitalu dzieci, męża, moje. Dziesiątki problemów, finansowych, zdrowotnych, partnerskich. I wciąż pustka. Czułam się wówczas tak bardzo samotna.

Wiedziałam, że istnieje świat obok, lecz nie wiedząc jeszcze – kim jestem i jak do niego dotrzeć, czułam się bardzo zagubiona. Moja samotność, pustka, przerażenie, bezradność, musiały osiągnąć punkt kulminacyjny, abym zwróciła się do własnej duszy. I Ona odpowiedziała mi.

Zaczęłam medytować. Początki były trudne, bo umysł szalał. Kurs Silvy pomógł mi wyciszyć emocje i zwrócić się do wnętrza.
Dzięki pewnym wydarzeniom,( dusza postawiła na mojej drodze człowieka, z którym, według moich odczuć, autoregresingu, byliśmy w innej inkarnacji małżeństwem) przypomniałam sobie, czym jest miłość duchowa, czym może być miłość, jaką twórczą siłę powinna dawać.  Wszystkie te uczucia były bardzo ulotne, lecz o ogromnej sile. Moja dusza dyktowała mi przepiękne wiersze o miłości, które budziły mnie z uśpienia – dzień po dniu. Wspomnienia uczuć, ogromnej, niesamowitej miłości z okresu współistnienia z Bogiem. Powoli następował wewnętrzny spokój. Dostawałam we śnie wskazówki, dotyczące nieprzemijających odwiecznych prawd, które miały być przydatne w danym momencie mojego życia. Były jeszcze okresy izolacji, samotności, lecz coraz rzadsze. Coraz częściej natomiast wewnętrzna radość przepełniała moje serce.

Wołałam często o tę miłość, a ona pojawiała się w moim życiu. Medytacje, podczas których mogłam rozmawiać z Jezusem, ( kiedy prosiłam o przybycie Jezusa, zjawiła się Energia, która tak się przedstawiła), dawały wzruszenie i ogromną miłość.
Czy te rozmowy były tylko wynikiem mojej wyobraźni – nie jest to ważne. Wskazówki i informacje, które otrzymywałam były realne i prawdziwe, a miłość Jezusa otulała mnie ciepłem  miłości.

Budził się nowy człowiek. To była wartość największa. Odchodziły powoli lęki, samotność.

Pewnego razu zapytałam mojego Jezusa, czy jestem kimś wyjątkowym, że właśnie do mnie przychodzi.

Co odpowiedział? – Nie, nie jesteś kimś wyjątkowym, przyjdę do każdego, kto mnie o to poprosi.

Mówił to z taką miłością, że i tak czułam się najwspanialszą, wyjątkową istotą.

Innym razem, kiedy zwróciłam sie do Niego Panie Jezu, odpowiedział: – Nie mów Panie, mów Jezus.
I tak też się zwracałam do mego Nauczyciela.

Nie czułam się wybrana, ale jakże szczęśliwa. Początkowo myślałam, że świat zmieni się z dnia na dzień. Podjęłam pracę duchową i chciałam, aby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki moje życie odmieniło się.
Ale niestety, a właściwie na szczęście, tak się nie stało.
Nie da się od razu zmienić siebie i swoich poglądów. Trzeba na to długiej, mozolnej pracy. Musi odejść stare, aby mogło nadejść nowe. Trzeba oczyścić ciała duchowe warstwa po warstwie. To często bolesne, ale chwile szczęścia i miłości, które odczuwałam coraz częściej, rekompensowały wszystko.

Moja dusza coraz częściej dawała o sobie znać, a doradcy pomagali również w sprawach bardziej prozaicznych. Kiedy robiłam zakupy podpowiadano mi, co jeszcze kupić, czego brakuje w domu. Często uśmiechałam się wówczas do siebie. Kiedyś nie lubiłam spacerować sama, bo czułam się samotna. Teraz robię to z przyjemnością, bo wiem, że nigdy nie jestem sama, jestem przecież wszechistnieniem, wszystkim co jest i zawsze mogę porozmawiać ze swoją przyjaciółką – duszą, czy którymś z Przewodników.

Mój rozwój trwa. Przede mną jeszcze długa droga, bo przecież nasz rozwój nie ma końca.
Kiedyś myślałam, że cudownie byłoby być już na końcu drogi rozwoju, czasami pragnęłam nawet śmierci, bo myślałam, że jakaś ogromna miłość czeka na nas po drugiej stronie. Teraz cieszę się, że mogę wzrastać. Nie traktuję niczego jak problem, trud, lecz jak możliwość rozwoju i dziękuję za to.

Cudownie jest doświadczać, żyć w radości i przekazywać to innym. Widzieć w ich oczach zamiast lęku, nadzieję, budzącą się ufność i radość z przebudzenia.

Byłam zdziwiona, kiedy usłyszałam żebym zajęła się pisaniem. Moje plany były inne – zająć się terapiami naturalnymi, duchowym uzdrawianiem. Kilka kursów ( uzdrawiania pranicznego , duchowego, huny) dało mi pewne przygotowanie, ale czułam, że to wciąż za mało. Gdzieś wewnątrz ciągle był niedosyt i pytanie- czy uzdrawianie, jakiekolwiek, czy to medycyna klasyczna, niekonwencjonalna, uzdrawianie duchowe, mogą przynieść pełne zdrowie, jeśli nie zrozumiemy, kim jesteśmy? Czy przyniosą trwałe zdrowie? Czy wystarczy tylko likwidować skutki? Czy głównym celem człowieka jest życie bez chorób, czy też wzrost poprzez zrozumienie sensu istnienie, a w konsekwencji życie w radości, miłości, wolne od chorób?

Może książka „DLA MIŁOŚCI STWORZENI” , jest odpowiedzią.

Kiedy usłyszałam od swojej duszy – pisz, zastanawiałam się, jak mam to zrobić? Co mam pisać? Moja wiedza jest zbyt mała, doświadczenie zbyt ubogie, abym mogła dawać innym rady, przekazywać prawdy, wówczas padła odpowiedź:

– Usiądź i pisz, po prostu usiądź i pisz. Weź ołówek do ręki, zacznij pisać, reszta przyjdzie sama. Ty wiesz, czym jest miłość, doświadczyłaś jej i o takiej miłości masz pisać.
– Jeśli ma to być channeling, to może proszę o wiedzę taką jak przekazuje Pani Ela Nowalska lub Edgar Cayce?
– Nie, Ty masz pisać o Miłości. To będą książki o miłości, doświadczyłaś jej i masz o niej pisać.
I tak się stało. Często pisałam kilkanaście stron, nie czując nawet zmęczenia dłoni. Kiedy wracałam do napisanych słów, niektóre były dla mnie zaskoczeniem – to tak, jakbym czytała je po raz pierwszy. Kiedy usłyszałam pierwsze słowo, reszta płynęła niczym wartki nurt. Nie musiałam się zastanawiać nad treścią, ponieważ nawet, jeśli moje myśli ulatywały na chwilę gdzie indziej, ręka i tak zapisywała to, co słyszałam wewnątrz.

Były to dla mnie nowe doświadczenia i zastanawiałam się na początku, czy to nie moja fantazja, może podświadomość ?
Na początku podchodziłam do pisania z pewną nieufnością i niedowierzaniem – stąd moje pytania zawarte w tekście książki. Później nabrałam ufności i już bez dodatkowych sprawdzianów i niepotrzebnych pytań spisałam wszystko to, co usłyszałam.

Kiedy dwa lata temu byłam na kursie jasnowidzenia u Antoniego Przechrzty, mieliśmy zajęcia channelingu. Niektóre osoby dostały przekazy od jakiś istot pozaziemskich, ja niestety nie. Usłyszałam tylko – Po co ci to, przecież masz mnie.

Nie byłam zadowolona. Spodziewałam się, że odezwie się jakaś egzotyczna istota i byłam trochę rozczarowana. Jakże się myliłam. Ten, którego poszukiwałam, był przy mnie i po dwóch latach podyktował mi książkę.
Czy warto ją przeczytać ? Zostawiam to każdemu do indywidualnej oceny. Słowa, które są zawarte w tej książce, pełne są miłości i pozwoliły mi one stać się innym człowiekiem. Jeszcze uczę się, ale już teraz mogę powiedzieć, że jestem silniejsza, spokojniejsza i jakże pełna miłości, i radości. Dziękuję Ci Boże.

Podczas pisania drugiej części książki, ponownie zadałam pytanie :

Kim jesteś Bogiem ? Przecież wiesz.
Lecz kim jest Bóg, który dyktuje mi ten tekst?
Nie zrozumiesz istoty Boga. Wasze zmysły nie obejmują tej materii. Jak mam to wytłumaczyć? Jestem jestestwem, które przenika wszystko i wszędzie jest. Wiesz o tym, mówiłem Ci to już.

– Jak więc przekazujesz mi te słowa, w jaki sposób docierasz do mojej świadomości?
– Otwieram kanały łączące Ciebie ze światem duchowym, do którego nie każdy ma wgląd. To rodzaj przejścia, kanału w inny subtelniejszy wymiar. Nie jest łatwo określić to słowami, nie istnieją one w Waszych pojęciach, nie zostały nazwane. Dostajesz tyle wiadomości i w takim zrozumieniu, na jakie jesteś gotowa i otwarta.

 

Rozmawiamy jeszcze o wielu innych prywatnych sprawach, ale zadaję jeszcze jedno pytanie, na które pada interesująca odpowiedź.
– Jakie jest Twoje imię?
– Bóg nie ma imienia. Bóg Ojciec Twój i tak masz mówić. Imię to słowo wymyślone na określenie kogoś lub czegoś dla Waszej wiedzy, świadomości, Bóg nie ma imienia.
Jestem wszechmiłością i wszechistnieniem. Co mam Ci powiedzieć ? Jakie imię ?  A imię jego MIŁOŚĆ !

/Wstęp do książki „Dla miłości stworzeni” /

Imię Elen nadali mi moi Przewodnicy Duchowi podczas medytacji, kilka lat temu. Był to pewien rodzaj chrztu, który zapoczątkował nowy rozdział mojego życia.

Mam jeszcze jedno imię Złamana strzała, które nadał mi podczas snu, indiański szaman. Było to również kilka lat temu i początkowo nie przywiązywałam wagi do tego imienia, do snu. Był ołtarz i schody, po których szaman zszedł do mnie i dym z kadzidła. Szaman robił na moim czole jakieś znaki. Zapytałam wówczas, nie wiedzieć czemu, jakie jest moje imię :odpowiedział

– Złamana strzała.

Zapomniałam o tym śnie, bo był jednym z wielu dziwnych snów. Niedawno przeglądałam stronę internetową WingMakers i w pewnej chwili doznałam olśnienia. Strzała to wojna, walka złamana strzała to brak walki, pokój, pojednanie. To imię określa moje obecne działania na rzecz pokoju, miłości, jedności i było, tak uważam teraz, również, swoistym chrztem.

/2005 r/

 

PRZEMYŚLENIA

 

ŻYCIE NA ZIEMI

I znów życie, ciężkie i puste w swej treści. Czujesz, że nie jesteś stąd, a jednak nie możesz dotknąć prawdy, która jest w tobie. To jakbyś miała w sobie nieskończony ocean a nie mogła  z niego czerpać.

Dlaczego tak jest, co trzeba zrobić, aby dojść do tej potęgi energii w sobie? Czujesz jak rośniesz, rozsadza Cię, wiesz, że to co widzisz wokół, to co słyszysz jest tylko zabawą dzieci w piaskownicy, a jednocześnie wiesz, że masz to poznać. Po co? Nie rozumiesz o co chodzi w tym świecie.

Dlaczego zabrano mi narzędzia uruchomienia mocy, jest ona niewyobrażalna, bezkresna. Jesteś jak czarna dziura we wszechświecie, która zbiera wszystko co wokół, chłonie, napełnia się. Widzisz ją, choć wydaje się niewielka  wewnątrz niej jest ogrom energii, której ludzkie zrozumienie nie jest w stanie pojąć. Tak jest i z człowiekiem, ma potęgę w sobie, której nie pojmie żadnym ze swych zmysłów dopóki sam jej nie dotknie lub nie pokaże mu jej ten, który tę potęgę już odczuł.

Idziesz, życie mija a ty wciąż jesteś wulkanem potęgi i mocy i nie możesz jej uruchomić. Wyjesz do Boga – pomóż zrozumieć, daj mi wiedzę potrzebną na Ziemi. Tak, znam poziomy, wibracje, kształt, moc tej wewnętrznej potęgi – ale na Ziemi nie ma słów aby ją określić, ani urządzenia, które mogłoby ją zbadać. Znam ją, wiem czym jest, ale zeszłam na Ziemię i ją utraciłam.

Zamknięto wszechświat w jednym małym, słabym ciele, to jakby ogromny ogród schować do pudełeczka na zapałki, jakby prawdziwy statek – kolos, zamknąć w butelce, lecz tu jest jeszcze inaczej, bo w nich nie ma ruchu, ognia, wybuchu wulkanu, POTĘGI, która żyje w człowieku i woła o wypuszczenie.

Zamknięto mnie w butelce, w ludzkim ułomnym ciele. Mnie anioła, kosmitkę, ogrom energii, wszechświat, zapomniano zrobić zastrzyk zapomnienia i zeszłam w ciężką, trudną energię, ulepiłam swe skrzydła, delikatne choć potężne w smole i błocie ludzkich doświadczeń trzeciego wymiaru.

Teraz mogę to pisać swobodnie i z radością, wówczas wyłam, bo ból był nie do opisania. Całe życie jesteś inna, szukasz prawdy którą znasz a nie możesz dotknąć, idziesz, doświadczasz i z każdym trudem umierasz, wołasz o miłość- dlaczego mi ją zabrano ? – i dalej idziesz w ciężar poznawania.

Udaje Ci się podnieść, zmartwychwstajesz, odnajdujesz miłość – Boże dziękuję, już wiem, zaczynam wracać do siebie, do tego co znam, delektuję się tym. Piszę książkę, zmieniam swoje życie, idę szczęśliwa do przodu, ale wiem, że to nie koniec, że to tylko poznawanie miłowania w ziemskich warunkach, a dalej jest jeszcze !!!!!

Siedziałam kiedyś przed telewizorem oglądając film/ wiele lat temu/ i jednocześnie jak zawsze byłam w odczuwaniu siebie, poznałam już ten stan badania, obserwacji a ponieważ dawał wolność chętnie przebywałam w nim. W pewnej chwili zeszła tak ogromna energia, że sama byłam zaskoczona, czy to możliwe, czy można się czuć aż tak w fizycznym ciele?

Fizycznie w tamtym czasie nie czułam się dobrze, dokuczało jeszcze serce, nadciśnienie, często siadałam, żeby odpocząć. I ta chwila, maleńka, lecz niezapomniana do dziś, choć minęło wiele lat.

Nie da się tego napisać, ująć słowami, ale można użyć znów porównania – czuje się tak ogromną energię wewnętrzną, że dzięki niej mógłbyś podnieść największą z gór.

Patrzę w lustro – co się dzieje, czuję jak rosną mi ramiona, poszerzaj się barki, prostują się, klatka piersiowa nadyma się, oddech staje się głęboki, długi, spokojny.

Czy to możliwe?

Znam POTĘGĘ, ale nie odczułam jej w pełni w ludzkim ciele, a teraz w jednej chwili ktoś mi to dał, przypomniał, jakby chciał powiedzieć – wstań, nie marnuj czasu, bierz się do pracy, bo masz odkryć poprzez ludzkie ciało, poprzez życie na Ziemi, to co teraz poczułaś- to potęga prawdziwego Boga w was.

Odczuj tę chwilę i zapamiętaj ją na zawsze. To każdy z was, kiedy przebudzicie się do prawdziwego życia – ogrom, potęga. Tu już nie istnieje – miłość czy jej brak, nie ma światła ani ciemności, nie istnieje tak lub nie, nie ma poznania i poznawania – jest POTĘGA ISTNIENIA, ŚWIADOMOŚĆ.

Nie można tego nazwać wiedzą, mądrością, nic z tych rzeczy, bo czyż można niemowlakowi wytłumaczyć jego językiem działanie skomplikowanego urządzenia. Jest POTĘGA, POTĘGA, POTĘGA – w niej zawiera się wszystko.

Kiedy poznałam już MIŁOWANIE, jedność z sobą i innymi, stan kiedy każda komórka ciała drugiego człowieka była przeze mnie odczuwana jako moja, kiedy popłynęła wolność od lęków, zależności, oczekiwań, przyszedł on, aby przynieść może najtrudniejszą z lekcji, ale i poznanie zasady czarnej dziury.

Tamto poznanie było zmartwychwstaniem, później przyszło przejść przez prawdziwe piekło, aby stać się boskością w zakresie jaki na Ziemi jest możliwy.

Całkowita wolność od wzorców, ograniczeń, moc tworzenia życia i odczuwanie siebie jako wszechświata. Jesteś tu i wszędzie, widzisz, czujesz, jakbyś był planetą, życiem, a wewnątrz istnieli ludzie i ich wzrastanie. Biegną jak mrówki, każdy wykonuje swą pracę, jedni dla drugich niosą doświadczenia, aby choć jeden z nich przebudził się w pełni. Nie rozumieją w jakiej są grze, nikt im tego nie powie, bo wówczas zabawa nie miałaby sensu.

Muszą do tego dojść sami. Kiedy napełnią się poznaniem dobra i zła, kiedy zawyją o przebudzenie i śmiało już pójdą za głosem swej duszy – dostaną to co ja dziś poznałam.

Idę, nie ma końca przemianie, jednak na tę chwilę wiem czym jest – wybuch super nowej.

Czarna dziura – tak jak pokazują najnowsze badania- w pewnym momencie przestaje wchłaniać energię a zaczyna ją wysyłać na zewnątrz. To inny już rodzaj energii, jest poznana, przetworzona.

To co widzimy, życie na Ziemi, układy planet, zagrożenia, jest tylko manifestacją  i chwilowym istnieniem, czasem stworzonym dla tego czasu, rzeczywistością, stworzoną dla tej cząstki energii, która ma zadanie poznania siebie. Jakie to proste.

Potęga i prostota – nie szukasz już odpowiedzi, masz już to i nic więcej – Żyjesz, tworzysz, odczuwasz.

Stajesz się emanacją.

Kiedyś jedna z klientek podczas regresu zaczęła opowiadać o mnie, skąd pochodzę, jak żyłam, po co przyszłam. Nie byłam ludzkim istnieniem, choć będąc w ciele trudno jest to zrozumieć człowiekowi.

Byłam emanacją i staje się nią, wracam do wewnętrznego domu, który jest jednocześnie wszechistnieniem.

Żyjesz, emanujesz, jesteś bezkresem, potęgą energii, cudem.

„Niebo jest w Was. Wystarczy zajrzeć do Swego serca, obudzić śpiącą świadomość jedności.”
„Otwórzcie tedy to, co najcenniejsze, otwórzcie skrzynię z darami Ducha. Ona tam jest MIŁOŚĆ”

 

 

ROZMOWY Z MAMĄ

 

 

 

W czasie spisywania przekazów, powstawania książki, które trwało od marca do listopada 2005r. nastąpiło wydarzenie, o którym chcę tu wspomnieć.
W sierpniu odeszła z naszej planety, w inny cudowny wymiar, jedna z najbliższych mi istot, moja mama.
Jej odejście było dużym zaskoczeniem dla całej naszej rodziny.
Dostawałam sygnały o zbliżających się wydarzeniach, ale nie dowierzam przeczuciom, snom, głosowi, który delikatnie informował.
Choć sprawy potoczyły się bardzo szybko i były dość dramatyczne, wewnątrz miałam głębokie uczucie spokoju, miłości, wsparcia istot duchowych.

Cała nasza rodzina,(również moje siostry i ich dzieci), która była bardzo związana z mamą, nie wyobrażała sobie jak przeżyje śmierć ukochanej mamy i babci. Na samą myśl, że takie wydarzenie może kiedyś nastąpić, ogarniała je rozpacz.
Stało się jednak to, co nieuchronne dla każdego z nas
i wówczas, myślę, że stał się mały cud, a właściwie cuda.

Już od chwili śmierci, wszyscy czuliśmy wielokrotnie obecność mamy. Nikt nie identyfikował zwłok z naszą ukochana mamą, choć poprzednio takie wyobrażenie o śmierci mieli moi bliscy.
Kilka dni po odejściu mamy, zwróciłam się do Jej duszy o informację, o kilka słów dla nas, najbliższych, którzy nie byliśmy obecni w chwili opuszczania przez Nią ciała.
Może chciała powiedzieć jeszcze coś, czego nie zdążyła za życia pośród nas.
I taki przekaz dostałam.

Najpierw jeden, później drugi.
Słowa, które wypowiedziała, spowodowały wewnętrzny spokój.
Zamiast dzikiej rozpaczy, rozpamiętywania, uczucia straty, jest cicha tęsknota i ufność, że tam gdzie odeszła jest szczęśliwsza i bez cierpień, które towarzyszyły Jej od kilku lat.

Oto Jej słowa.

„Dzieci ukochane moje,(….) płacz Wasz zupełnie nie jest potrzebny. Jestem tu, gdzie miejsce cudowne i choć trochę oszołomiona jestem, spokój prawdziwy i ulgę czuję. Dziękuję Wam za życie wspólne. Wiem, że kochaliście mnie tak jak potrafiliście. Jesteście ludźmi tylko i ludzki wgląd macie, ja już wyzwolona z ciała niewoli i wgląd pełniejszy mając, przesłanie wam niosę, kochajcie się, to wartość jedyna. Nic ważniejsze nie jest.

Jest tu spokój błogi i piękno i cisza. Jakże błogo. Pomódlcie się i światło palcie. Ucałuj wszystkich ode mnie. Kocham Was- mama. (….) Cierpienie nie trwało długo. Nie znaczy ono nic w stosunku do wiecznej miłości Boga. Odeszłam spokojnie. Śmierć nie jest bolesna. Pamiętajcie o tym. Byłam przerażona perspektywą śmierci, ale już wiem, że to, co się wydarza jest cudownym stanem snu pośmiertnego i błogości. Cisza, spokój, światło.(….) Kocham Was wszystkich, powiedz im o tym. Niech łez nie ronią, bo życie szybko mija i spotkanie niedługie. Chcę odpocząć, żegnajcie. Ostatnie dni były trudne. Chcę odpocząć. Ale jestem już szczęśliwa i tak mi tu dobrze.” 

I jeszcze kilka słów od Duchowego Przewodnika.

„Odrzuć niepewność. Otwórz serce. Niech ufność pierwsze miejsce zajmie i miłość do Boga, bo to On decyzję wspólnie z duszą Waszą podejmuje.
Kochaj duszę mamy swojej sercem całym i miłość tę przesyłaj Jej. To Jej potrzebne i spokój Jej daje.
Miłość Wasza, nie rozpamiętywanie. Śmiech może zbyteczny, bo smutek w sercach macie i tęsknotę, lecz one nie pierwsze miejsce zajmować powinny.”

Ufność i wiara pełna oddania i ciepła- oto działanie człowieka w obliczu straty. 

Daj Jej teraz odpocząć. To potrzebne jej teraz – spokój i wyciszenie i czas to jest na refleksję, lecz nade wszystko na odpoczynek.

To sprawy bardzo osobiste i mówię o nich, tylko dlatego, że wielu ludziom, którym trudno jest pogodzić się ze stratą bliskich, słowa te mogą przynieść, tak jak i nam, ulgę.

Trudno opisywać takie wydarzenia, ale jestem pewna, że lata spędzone na poszukiwaniach duchowych, a w szczególności odnalezienie wewnętrznej miłości i obecności Boga, który jest naszym jestestwem, pozwoliło mi, zamiast rozpaczy, odczuwać w tych trudnych chwilach głęboką wewnętrzna radość, ponieważ całą swoją istotą czułam miłość, która przywitała mamę po drugiej stronie.
Nie czułam Jej lęku, natomiast spokój i ogromną radość, z odkrycia po drugiej stronie morza miłości i szczęścia.

Trudno to opisać słowami.
Osoby, które żyją w przekonaniach strachu, bólu, zapomnienia, być może uznają mnie za osobę nieczułą, (takie opinie wydawały osoby postronne, bo jak można nie płakać na pogrzebie własnej matki).
Ale jakże ubodzy i pełni smutku są ci, którzy nie odkrywszy najcudowniejszej miłości Boga, nie rozumieją, kim są i dokąd zmierzają.

Dziękuję Ci ukochany Ojcze. Dziękuję za życie, dziękuję za śmierć, dziękuję za wszystko co było, co jest i co będzie.
I tylko Ci, którzy odkryli w swych sercach łaskę miłowania i radości wiedzą, co piszę, co odczuwam.
Proszę Najcudowniejszy Boże, spraw, aby wszyscy, którzy pragną odczuć tę Miłość , dostąpili zmartwychwstania i radowali się tak, jak dane jest to mojej istocie.

Twoja mama ma Wam coś do przekazania. Dnia każdego myślcie o niej i wspominacie i to dobrze, bo pamięć jest ważna, lecz niech nie będzie to ból i cierpienie, a miłość i ciepłe wspomnienia i świadomość, że jest ona z Wami myślą.

Co Ona ma do przekazania:
„Dzieci moje drogie. Jestem już po drugiej stronie. Jest tu radość i szczęście i świat nowy, zupełnie inny od tego, który znacie. Nie ma smutku, nie ma trudów i bólu. Odpoczywam jeszcze po trudach życia, bo to, co u Was jest miesiącami, tu chwilę stanowi i czas musi upłynąć, aż rozliczę się z życiem ubiegłym i odpocząwszy sił nabiorę, na dalsze istnienie. Pamiętam o Was i myślą jestem jeszcze często z Wami. Jesteście w moim sercu i teraz i zawsze. Wszystko co było małe i trudne, tu już w sercu nie istnieje, pozostała miłość, to co najważniejsze. Nie obawiajcie się życia. Nic nie jest tak trudne, jak może się to wydawać z punktu widzenia życia na ziemi. Zmiany idą w Waszym życiu, lecz nie obawiajcie się ich. Jesteście silni i nic złego wydarzyć się nie może. A wszystko pokonać można. Ja jestem tu spokojna, bo wiem, że macie opiekę Najświętszej Matki i Boga. Są Oni niczym matka i ojciec dla Was. Módlcie się . Każda modlitwa jest tu wysłuchana, choć nie każda może się spełnić .Jestem zawsze z Wami. Czuję Wasze myśli i Wasze serca. Nie płaczcie. Tęsknota w sercu zostaje na zawsze, lecz zawsze trwa tylko chwilę .W chwili świąt jestem z Wami. Pamiętajcie, że kocham Was na zawsze Mama.” 

czerwiec 2006
Najdroższe moje dzieci, mój czas odejścia w dalsze rejony zbliża się. Pozostanę tam sama, bez Waszych myśli i wspomnień. To, co chce Wam powiedzieć, to przesłanie mojej duszy. Kiedykolwiek pomyślicie o mnie, przypomnijcie sobie najlepsze chwile, najpiękniejsze. Nie wspominajcie bólu, problemów, łez, to mi pomoże uporać się z pozostałościami emocji jakie tkwią w mych myślach. Nie jest łatwo pozbyć się tego, co powodowało ból, jednak jest to konieczność, aby przejść dalej. Moje przejście jest trudne, gdy dopadają Was myśli pełne smutku i łez. Jeśli chcecie mi pomóc, w chwili wspomnień, niech miejsce pierwsze zajmą radość i miłość .Moje serce wypełnia miłość do Was i smutek, gdy patrzę na Wasze pełne tęsknoty myśli. Proszę nie rozmyślajcie, nie płaczcie. Bądźcie radosne, bo wówczas jest mi tu o wiele łatwiej. Jedyną myślą, która powinna w Was dominować niech będzie radość, że moje życie tu jest szczęśliwe, wolne od bólu i trosk. Nie jestem aż tak daleko. Widzę Wasze trudy, ale nie są one aż tak uciążliwe. Poradzicie sobie ze wszystkim. Kocham Was dziewczynki, córeczki moje. Pamiętam o Was. Kocham Was. Mama. 

Kochamy Cię mamo. Byłaś najcudowniejszą mamą, kochającą, troskliwą, wspierającą.. Zawsze jesteś i będziesz w naszych sercach.

Modlitwa za zmarłych 

Ukochany Boże, Ojcze mój,
obejmij swymi czułymi ramionami,
duszę zmarłej(go) ………………………,.
która(y) przeszedł do Domu Twego.

Ukołysz tę zmęczoną duszę,
aby zaznała wytchnienia,
po trudach życia.

Otocz ją światłem cudownej miłości,
którą tylko Ty, ukochany Ojcze
oświetlić możesz.

Ukochaj tę duszę, aby w jedności z Tobą,
doznała ukojenia i wiecznej radości,
istnienia w Tobie.

(Modlitwa podyktowana przez Duchowych Przewodników 15.11.2005)

milosc

MOJE OBRAZY

 

 

 1.Miłość.

milosc

 2.Narodziny dusz.

narodziny_dusz

 3.Narodziny wszechświata

narodziny_swiata

 4.Ufność.

  ufnosc2

 5.Moc

moc

 6.Ponad wszystkim jest Miłość

ponad_wszystkim_jest_milosc_2

7. Zaślubiny Nieba i Ziemi.

.zaslubiny_nieba_i_ziemi_6

8. Zaślubiny Nieba i Ziemi II.

zaslubiny_nieba_i_ziemi_5

 9.Jedność.

moje_zdjecie

 10.Anioł Stróż.

 

aniol_stroz

 11. Moc tworzenia.

dla_romka

 12.Harmonia energii.

nowy_obraz

13.Pomoc w harmonizowaniu energii.

nowy_obraz_5

14. Zdrowie i uroda – dla nienarodzonego jeszcze dziecka.

 .zdrowie_i_uroda11

15.Opieka aniołka – dla noworodka.

z_aniolkiem22

16.Anioł opiekuńczy 

 opiekunczy_aniol

 17. Ewolucja

 oraz_jozefa_11b

 18.Anioł z darami.

aaaaaaa

 19.Anioł z darami II.

111111

20.Narodziny dziecka

 .narodziny_dziecka

21.Obraz dla Patryka

obraz 3

 22. Dary 

dary

 23. Życie

om